„Zjadłam…” = koniec diety?
Na co dzień trzymasz się swoich założeń. Realizujesz cele, krocząc powolutku do przodu. Na początku drogi wprowadzane zmiany przysparzają dużo trudności. Zanim „wejdą w krew” i staną się automatyczne, musi minąć trochę czasu. Niezbędna w tym procesie jest konsekwencja.
Przychodzi moment ograniczonych zasobów psychoenergetycznych…
Masz gorszy dzień? Stresujący okres w pracy? PMS? Zdecydowanie łatwiej w takim momencie zaniechać swoich postanowień, rzucić wszystkie starania wymagające dużych pokładów energii w kąt i znaleźć jak najszybszą drogę do poprawienia sobie nastroju. Drogę, która dotychczas była zautomatyzowana i nie wymaga od nas myślenia.
„Czekolada nie pyta, ona rozumie”.
Jedzenie jest łatwo dostępną i szybką formą poprawienia sobie nastroju.
Załóżmy, że postanawiasz odreagować codzienne stresy poprzez jedzenie. Wracasz po ciężkim dniu do domu, otwierasz szafkę, sięgasz po czekoladę. Jedna kostka, druga, rządek, czujesz niedosyt. Sięgasz po wino- lampka, druga, pół butelki, nie pomaga. Znajdujesz w zamrażalce lody- kulka, dwie, kubełek… Przez chwilę czujesz się lepiej.
Mijają minuty, a Ty zdajesz sobie sprawę co się stało. Straciłaś kontrolę. A co z postanowieniem schudnięcia? Na co dzień gotujesz zbilansowane posiłki, trenujesz, a tu nagle nadprogramowe 1000 kcal.
Co się stanie, jeśli zjesz coś spoza diety? Czy to koniec? Wszystko stracone?
Wiele osób w takim momencie myśli: „nie nadaję się do tego”/ „coś jest ze mną nie tak”/ “wszystko stracone”.
Nakręca się, popadając w jeszcze większą frustrację.
Pomyślmy wspólnie…
Czy zanim zaczęłaś dbać o swoje żywienie oraz postawiłaś sobie cel schudnięcia, zdarzały Ci się dni, w które jadłaś nieco zdrowiej?
Zapewne tak.
Czy sam fakt jednego dnia zdrowszego żywienia zmieniał jakkolwiek Twoje postępowania/ sylwetkę/ wybory/ cele?
Otóż Nie.
Tak samo sprawa wygląda w odwrotnej sytuacji.
Jeśli na co dzień jesz zdrowo, w 80% wybierasz żywność o niskim stopniu przetworzenia i raz na czas zdarzy Ci się zjeść coś nieco bardziej przetworzonego, absolutnie nic się nie wydarzy! Nadal wybór bardziej przetworzonej żywności będzie stanowił 20% Twojej diety, co nie wpłynie negatywnie na Twoje rezultaty.
Masz gorszy dzień, bądź po prostu ochotę na zjedzenie czegoś spoza Twoich codziennych wyborów żywieniowych?
Zrób to. Ciesz się chwilą.
Następnie wróć do swoich codziennych zachowań, krocząc powolutku ścieżką do celu.
“Sukces jest sumą małych wysiłków, powtarzanych dzień po dniu” ~ Colier.
Jeden dzień zdrowego jedzenia nie sprawi, że schudniesz. Tak samo jeden dzień, w którym pozwolisz sobie na nieco bardziej przetworzone produkty, nie sprawi, że przytyjesz. Liczy się dłuższa perspektywa czasu- skala tygodnia/ miesiąca/ …
Zamiast skupiać się na celu, pomyśl o drodze, która do niego prowadzi.
Jakimi drobnymi zmianami w swojej codzienności możesz go osiągnąć?
Zaplanuj realną ścieżkę, nie zapominaj o cierpliwości i konsekwencji. Daj sobie prawo do błędu.
Nie popełnia ich tylko ten, kto nic nie robi.
–
Uważacie, że powyższy wpis może pomóc waszym bliskim?
Będzie mi miło, jeśli go udostępnicie🤗